Nie możesz przytyć? Oto 5 moich sposobów na pochłanianie większej ilości kalorii!

Każdy z nas ma inną budowę ciała i inny cel. Jednak dzisiejszy artykuł poświęcę głównie dla tych, którym ciężko nabrać masy, więc przede wszystkim dla ektomorfików. Po tych radach na pewno łatwiej będzie zwiększać się liczba na Twojej wadze.

Z racji tego, że jestem mezomorfikiem i dodatkowo wyróżniam się ogromnym apatytem, nie jest to dla mnie nic wielkiego, żeby przytyć. Nawet w okresie budowania masy mięśniowej, nie pozwalam sobie na zbyt wiele, bo łatwo mi to przychodzi. Jednak wielu moich podopiecznych boryka się z takim problemem. Wiem, że nie jest to dla nich łatwe, bo muszą przyjmować bardzo duże ilości kalorii, żeby im się to udało. Dlatego dzisiaj zdradzę Ci kilka moich sztuczek, które im doradzam.

1)Pozwalaj sobie na cheat meale.

Oszukane posiłki, czyli tak zwane cheat meale, co jakiś czas i z głową to nic złego. Nawet w okresie redukcji, więc tym bardziej dla kogoś, kto chcę zrobić masę mięśniową. Takie bomby kaloryczne jak jakaś pizza, czy snickers dają ogromną ilość energii, która jest niezbędna dla takiej osoby. Pamiętaj jednak, że nic nie zastąpi zdrowej żywności i to ona powinna przeważać w Twojej diecie, a takie dania to tylko mały dodatek. Dlatego myślę, że w takim przypadku rozsądną porcją pozwolenia sobie na takie co nieco, to jakieś 2 razy w tygodniu, w zależności od ich wielkości. Jeśli będziesz je sobie robić zbyt często, może to skutkować niedoborem mikroskładników, czy problemami zdrowotnymi. Podsumowując – to nic złego i może Ci pomóc, jeśli jesz z głową!

2)Więcej pij, ale nie wody.

Na pewno przyznasz mi rację, że na przykład wypicie szklanki soku z wyciśniętych pomarańczy to nic takiego, a zjedzenie pomarańczy, z których został on zrobiony jest już dużo trudniejsze (na 250ml przypada około 3-5 pomarańczy w zależności od rodzaju i wielkości). Tak samo jest na przykład w szejkach, czy smoothie. Na przykład w zmiksowanym mleku z bananami nie odczujesz, że są tam 4 owoce, które zjeść już nie każdemu jest tak łatwo (4 banany w szejku to nic takiego. Znam kobiety, które robią z 7). Jaki z tego morał? Więcej miksuj, blenduj i wyciskaj owoce, a zmieścisz dużo więcej kalorii!

3)Wprowadź do swojej diety więcej tłuszczy.

Tłuszcze to najbardziej kaloryczny makroskładnik. Mają aż 9 kalorii na 1 gram, a nie 4 jak pozostałe. Dlatego włączenie większej ich ilości do swojej diety na pewno mocno podbije jej kaloryczność. Jedz więc więcej orzechów, nasion, pestek i innych ich źródeł. Najlepszym przykładem będzie tu masło orzechowe, które dodatkowo wykorzystuje atut z drugiego podpunktu, ponieważ są to zmiksowane orzechy. Wart wspomnieć, że teraźniejsze diety niektórych kulturystów opierają się na tłuszczach, co podkreśla fakt, że nie należy się ich bać!

4)Nie bój się treningu cardio.

Znam takich, którzy wybierają windę zamiast schodów, bo boją się, że spadnie im masa. Nie skomentuję tego… Najlepszy trener kulturystyki George Farah podkreśla istotność tego treningu podczas budowania masy mięśniowej. Po pierwsze, gdy go wykonujesz, będziesz cały czas w dobrej kondycji, ale przede wszystkim jego odpowiednia ilość nawet może pomóc nam przytyć. Swoim podopiecznym zalecam jeździć do 15 minut rowerem po treningu siłowym bardzo szybkim tempem. Rezultat jest bardzo prosty. Po siłowni przyjdziesz taki głodny, że zjesz 3 razy więcej kalorii, niż na nim spaliłeś!

5)Zapisuj sobie wszystko co jesz.

Jeśli będziesz mieć wszystko na liście, czarno na białym ile kalorii zjadłeś, to nie ma opcji, żebyś zawiódł! Skoro masz odpowiedni nadmiar kalorii każdego dnia, będziesz tyć. Jeśli +500kcal nie pomaga, spróbuj +1000, +1500, a nawet więcej! Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Są kulturyści, którzy jedzą po 12 razy dziennie. Sam jadłem codziennie po 7 posiłków. Nie musi być wszystko ważone na wadze, co do grama, może być na oko (większość produktów ma podaną wagę na opakowaniu, a resztę możesz liczyć na szklanki, łyżki etc.). Teraz wyręczają nas w tym bardzo proste w obsłudze strony takie jak potreningu.pl, czy MyFitnessPal.com, albo aplikacje na telefony, więc nie musisz męczyć się z kartką i długopisem.

Oto pięć moich porad, które polecam. Mam nadzieję, że Ci się spodobały i pomogą. Jeśli tak zostaw po sobie like, komentarz, albo podaj dalej. Motywuje mnie to do częstszego pisania. Z góry dziękuję! 🙂